Jest takie miejsce w Szczecinie, gdzie raczą zatrzymywać się małe żelazne węże. Potocznie nazwano je przystankiem a że mieści się przy ruchliwej drodze zwanej na cześć tego że naród polski nigdy nie dał sobie wolności odebrać, mamy przystanek Niepodległości. W miejscu tym za dnia można spotkać tłumy ludzi chcących skorzystać gdzieś z małych miejskich węży, ich niekończącej się wędrówki z punktu A do punktu B. Stoi tam mały plastikowy domek, w którym od biedy można skryć się przed deszczem, lub wzrokiem wrogów... Nocą zaś na owym przystanku można czasem dostrzec mistrza iluzji i jego złośliwego ucznia, którzy czekają aż jakiś wąż ze swą uprzejmością zechce zabrać jedno z nich w to lub tamto miejsce... Czasem zaplącze się tam ktoś jeszcze inny, ale zawsze, każdy w tym samym celu... Odnaleźć węża pełznącego w kierunku "domu"...
|
Shinju poszła odprowadzić Araela na miejsce przystankowe, żeby jej kto mistrza nie zbałamucił jak by siedział tak samotnie na Niepodległości... -Ty, może jesteś głodny? -zaczęła nagle Shinju. -A co? -zapytała Arale podnosząc na nią wzrok... -Bo tu chlebek leży... -odrzekła Shinju spoglądając na kawałek skórki leżący na ławce obok. -Nie dzięki nie skorzystam. -powiedział Arael kwaśno. -Poniżasz swojego mistrza! -burknął po chwili zniesmaczony. -Nie, no jak tylko tak pytam. Bo nie jak ty to może kto inny się skusi na tan chlebek. -mruknęła Shinju patrząc przed siebie. -Taaaa... masa głodnych studentów chodzi po mieście. -stwierdził Arael. -I szuka chlebka.... -dokończyła jgeo wypowiedź Shinju. Dyskusja zamarła na moment. Po chwili jednak zauważył. -Jakiś autobus zajeżdża. -Luknij jaki bo może się nie zatrzymać. -powiedziała Shinju nie potrzebnie, bo Arael już wstał i przyglądał się usilnie autobusowi... Shinju dostrzegła tabliczkę z numerem w tym samym czasie co Arael. -E, to 522to nie... -stwierdziła kręcąc noskiem. Kierowca autobusu w ogóle zignorował ludziów stojących na przystanku i przejechał metr od przystanku, jakby się bał ataku terrorystycznego. -A jedź se pan. Łaski bez -warknął widząc takie chamstwo Arael. Usiadł z powrotem na ławeczce po prawicy Shinju, która znów usilnie wpatrywała się w kawałek skórki obok... po jej lewej. -A może jednak się skusisz na ten chlebek? -zapytała. -Nie dzięki. -znów odparł kwaśno Arael. -Zaraz ci walnę. -dodał po głębszej refleksji na ten temat. -Przecież i tak wiem że mnie nie uderzysz. Nie swojego ukochanego ucznia. -powiedziała Shinju szczerząc się z zadowoleniem. Po chwili pod przystanek przyplątał się jakiś gościu... -Sory -zaczął inteligentnie. -532 już jechał? -zapytał. -Nie. -odpowiedział mu chórek Araela i Shinju... Minęła dłuższa chwilą, gościu gdzieś sobie poszedł... Arael: Hytrz... [dźwięk bicza przecinającego powietrze] Shinju: Ała... =="
|