Opis forum
Tiiiiiiiit, tiiiiiiiiit, tiiiiiiiiiit…!
„Ja pierdolę… już…?” pomyślała półprzytomnie dziewczyna, brutalnie wyrwana z całkiem przyjemnego snu.
- Kurwa, weź to wyłącz… - odezwał się męski głos, więc właścicielka budzika, nie zwlekając dłużej, wymacała telefon i wyłączyła irytujący alarm.
- Chryste, za co…? – mruknęła niewyraźnie, przeczesała palcami rozwichrzone włosy i chwiejnie podniosła się do pionu. Spojrzała wciąż zaspanym wzrokiem na podłogę, gdzie, na puszystym dywanie, znajdował się dmuchany materac i szturchnęła lekko stopą bezkształtną masę zwiniętej dziwacznie pościeli.
- Czego…?
- Wstawaj, bo na zajęcia nie zdążysz.
- Ja się stąd nie ruszam…
- Szatan…
- Daj mi spokój, ja tu mam kaca…
- Trzeba było wczoraj nie pić. Rusz dupę.
- Jest środek nocy, idź spać.
- Wcale nie, jest 5:30, a to już ranek.
- Ale jest ciemno…
- I co z tego?
W odpowiedzi plątanina pościeli poruszyła się z pełnym dezaprobaty prychnięciem i ze środka wynurzyła się ruda kępa odstających na wszystkie strony włosów, której właścicielem okazał się młody chłopak, który teraz wyglądał, jakby ktoś kazał mu wstać z grobu po trzech dniach – twarz miał niemal przeźroczystą, oczy podkrążone i ciskające gromy, a usta sine. Odrzucił kołdrę na bok i wstał chwiejnie, podchodząc do okna, po czym podciągnął zasłony, wskazując dłonią widok za nimi.
- I co? Ranek jest, tak? Jasne. Jakby był ranek, to łysy nie robiłby ci pierdul w okno, co, przepraszam bardzo, jak widać na załączonym obrazku, robi – mruknął z irytacją, patrząc na przyjaciółkę.
Dziewczyna aż otworzyła usta ze zdziwienia, wpatrując się w osłupieniu w okrągłą twarz księżyca, która dziwnym trafem znalazła się dokładnie na wysokości jej okna.
- Dobra, Rey, ja pasuję… Chcesz, to sobie zostań. Ale myślałam, że pojedziesz ze mną do Araela i Shinju…
- To ci od kajdanek i pejczyka…?
- Tak.
- Mam kaca, nie ruszam się z łóżka – odparł szybko, na powrót zasłaniając okno.
- Ale ty śpisz na materacu…
Rey spojrzał na nią ze słodkim uśmiechem, który nigdy nie wróżył nic dobrego.
- Cirke, słońce ty moje… Przecież ty wychodzisz.
- I…? – dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie.
- I twoje łóżko będzie wolne – odparł beztrosko, bez pardonu pakując się do jej pościeli.
Cirke spojrzała na niego z wyrazem twarzy mówiącym „że jak…?”
- Jesteś niesamowity, wiesz…?
- Wiem – zamruczał z zadowoleniem i, ucałowawszy jej policzek, cały zniknął pod kołdrą.
Ona tylko wywróciła oczami i z cierpiętniczą miną powlokła się do łazienki, dodatkowo o mało nie schodząc na zawał po zobaczeniu własnego odbicia w lustrze…
Offline
Po długich dyskusjach, Shinju i Cirke postanowiły zgłosić "veto" i olać ćwiczenia z Pierdołoznawstwa, wcześniej próbując wzniecić powstanie wśród studentów, co niestety nie przyniosło skutku. Lekkim krokiem opuściły Instytut Tautologiczny i poczęły oddalać się od tegoż Przybytku Wiedzy, po drodze nie mogąc odmówić sobie chwili przyjemności z mentolowymi L&M'ami.
- Dobra, to teraz idziemy do Społem na zakupy - zakomendowała Shinju, kierując się w stronę żelaznej, przerdzewiałej budy, uchodzącej za sklep.
Po drodze naszym bohaterkom udało się spotkać kominiarza, więc zgodnie ze zwyczajem zaczęły szukać w swoim ubraniu guzików. Cirke niestety nie znalazła żadnego, poza tym przy spodniach, a do którego nie mogła się dostać bez rozpinania paska. Żeby uniknąć niepotrzebnego striptizu, zwyczajnie użyczyła sobie jednego z guzików Shinju, których ta miała dość sporo choćby w samym płaszczu.
- Ok, mamy guziki i co teraz? - zapytało małe demoniątko, rozglądając się wokół.
- Teraz trzeba znaleźć gościa w okularach - odparła Cirke, usilnie starając się nie wypuścić guzika wiercącej się towarzyszki.
- A nie może być babcia?
- Nie.
Demoniątko, jak na złość nie mogło ustać w miejscu nawet sekundy, więc co chwilę odwracało się to w jedną, to w drugą stronę powodując, że Cirke biegała w tę i na zad, usilnie próbując nie zastać rozdzieloną z wielkim, czarnym guzikiem. Na szczęście po kilku minutach na horyzoncie pojawił się upragniony obiekt, w postaci pomarszczonego dziadka w okularach.
- Uf, misja wykonana - odetchnęła z ulgą Cirke, puszczając guzik, który w jej mniemaniu już dawno powinien odpaść po tych dzikich wygibasach, jednak o dziwo, wcale się na to nie zapowiadało.
- Yeah! To teraz zakupy - ucieszyła się Shinju i zaraz ruszyła żwawym krokiem ku rozsuwanym drzwiom prowadzącym do Królestwa Promocji. Skąpych, bo skąpych, ale zawsze promocji.
Nie minęło dużo czasu, a nasze dzielne bohaterki już zwycięsko opuszczały Społem, jak zwykle dając się skusić promocji czekolady, co miało w końcu położyć kres ich smukłym taliom, jednak kto by się przejmował takimi błahostkami... Rozkosz podniebienia ważniejsza.
Offline
Niedzielny wieczór zapowiadał się standardowo. Jako, że Szatan znów przyjechał Ponurego Zamku Cirke na weekend, teraz okupował jej laptopa, wpatrując się z lekkim znudzeniem w ekranik.
- I co tam słychać w sieci? - zapytała elfka, leżąc na łóżku i uparcie udając, że się uczy.
- Nic... - mruknął Rey, klikając co jakiś czas w klawisze.
- Mówisz?
- Mhm...
Po kilku godzinach jednak ten stan rzeczy się zmienił.
- Bazyl, choć zobacz - odezwał się chłopak, uśmiechając lekko.
- Co mam zobaczyć?
- Nie "co mam zobaczyć", tylko choć i sama zobacz.
Cirke niechętnie zwlekła się z łóżka i poczłapała do biurka, zaglądając przyjacielowi nad ramieniem na ekranik. Jej oczom ukazała się strona szatańskiego chomika.
- No i co?
- Czekaj...
Kliknięcie w zakładkę "Muzyka" nie ujawniło niczego podejrzanego, poza dwoma nowymi podfolderami: "Yiruma" i "Trailer Music". Ta druga jakoś szczególnie zaintrygowała elfkę. Kolejne kliknięcie i drugi podfolder rozwinął się na trzy kolejne: "Audio Machine", "Future World Music" i...
- Two Steps Hrom Hell?! - Cirke aż otworzyła oczy ze zdumienia.
Rey wyszczerzył się tryumfalnie i kolejnym kliknięciem pochwalił się sześcioma albumami tegoż zespołu, powodując u przyjaciółki pisk zachwytu.
- Chryste, nie do ucha... - jęknął, jednak dziewczyna w ogóle go nie słuchała. Uwiesiła mu się na szyi, przyciskając policzek do jego twarzy.
- Dziękujędziękujędziękujędziękuję! - zawołała, ciesząc się, jak dziecko. - Nie mów mi tylko, że całe dzisiejsze popołudnie spędziłeś na szukaniu tego...
- Już Ci nie muszę mówić.
- Reeeeyyy...
- Tak?
- Mówiłam, że jesteś kochany?
- No...
- To się powtórzę: jesteś kochany.
- Ale ja o tym wiem, Słońce. Dobra, przestań mnie dusić, bo trzeba Ci jeszcze co ciekawsze utworki ściągnąć na koma.
Nie dyskutując dłużej sprawnie odłączyli Toshibę od zasilania i włączyli Smoka, który jak zwykle zaczął na nich warczeć.
- Boże, ale tu trzeba mocno klawisze wciskać... - mruknął Rey, wpisując hasło.
- Co? Przyzwyczaiły się rączki do lapka? - zapytała z przekąsem Cirke.
- No ba... Czy to jest Maybach? - Szatan uniósł brwi, patrząc na tapetę komputera.
- No jest.
- Jaki czaaaad - chłopak wyszczerzył się i nacisnął chomika, żeby ten posłusznie oddał im utwory Two Steps From Hell.
- Co w tym takiego "czadowego"?
- To, że jesteś jedyną dziewczyną, która ma na pulpicie samochód. I to jaki.
- Kotuś, bo ja wiem, co dobre.
Rey tylko parsknął śmiechem, klikając kolejne utwory i zapisując je na dysku.
- Cirke?
- Hm?
- Mogę dzisiaj spać z Tobą?
- *facepalm*
- *zaciesz*
Offline
Antyradio: Jesteeeeeem...
Władca Ponurego Zamku: A mnie nie ma.
Antyradio: Jesteeeeem...
Władca Ponurego Zamku: A mnie nie ma.
Antyradio: Jesteeeeem...
Władca Ponurego Zamku: A mnie nie ma!
Antyradio: Czujęęęęę...
Władca Ponurego Zamku: A ja nie.
Antyradio: Czujęęęęę...
Władca Ponurego Zamku: A ja nie.
Antyradio: Czujęęęęę...
Władca Ponurego Zamku: Oj, ja teraz też... xD
Offline
Rey: Jesus I'll kill you but this time once and for all...
Cirke: Em... Rey?
Rey: Yep?
Cirkem: You know... There's one little problem...
Rey: What?
Cirkem: You've got no powers yet...
Rey: OO ... FUCK!!!
Czyli wieczór z angielszczyzną, made by Satan.
Offline